Walentynki - od historii do promocji w sklepach.

10/02/2022

Kino, spacer, drobny upominek, miłosny liścik – wielkimi krokami zbliża się czas Walentynek. Sceptycy powiedzą: „święto nie nasze, w dodatku skomercjalizowane”. Warto zatem przypomnieć, że jego rodowód sięga czasów antycznego Rzymu, a solidną cegiełkę do jego rozpowszechnienia dołożył Kościół.

„Przejaw amerykanizacji kultury!” - grzmią przeciwnicy Walentynek i... mają trochę racji. Oblepione serduszkami sklepowe witryny, słodkie jak lukier reklamy, słane na prawo i lewo miłosne karteczki to zwyczaj stosunkowo świeży. W Polsce pojawił się wraz z ekspansją telewizji satelitarnej, internetu i galerii handlowych. Stał się jednym ze znaków przynależności do Zachodu, ale też symbolem kulturowej homogenizacji, przede wszystkim jednak wehikułem napędzającym sprzedaż. Tyle że obchodzone 14 lutego święto zakochanych ma rodowód o wiele starszy niż mogłoby się wydawać.

Święty, czyli kto?

Korzenie święta sięgają starożytnego Rzymu. W połowie lutego przyroda na południu Europy powoli budzi się do życia. Powietrze staje się cieplejsze i bardziej aromatyczne, niosą się w nim pierwsze trele ptaków. Wszystko to zwiastuje rychłe nadejście wiosny – czasu odrodzenia, nowych szans, czasu łączenia się w pary i miłości. Idealny moment, by świętować. Rzymianie czcili więc boga płodności Faunusa Lupercusa. Jedną z odsłon tak zwanych luperkaliów było losowanie wybranki. Chłopcy wyciągali z urn karteczki z imionami dziewcząt. Stworzone w ten sposób pary spotykały się przez kolejne miesiące. Czasem kończyło się to małżeństwem, innym razem nie, zwyczaj jednak cieszył się tak dużą popularnością, że przetrwał nawet upadek Rzymu i dawnej religii. Zakazał go dopiero papież Gelazjuż I, w końcówce V wieku. Zrobił to jednak z ostrożnością typową dla ówczesnych chrześcijan. Aby nie rozsierdzać ludzi, dawne święto zastąpił nowym. Co do daty i zasady obydwa były niemal identyczne, tyle że nowe miało za patrona chrześcijańskiego świętego. I tak Rzymianie zaczęli obchodzić dzień św. Walentego.

Kim był ów patron? Co do tego nie ma zgodności. Według jednej z teorii chodzi o kapłana żyjącego w III stuleciu. W Rzymie panował w tym czasie cesarz Klaudiusz Gocki, który wydał edykt zakazujący ożenków mężczyznom w wieku od 18 do 37 lat. Według władcy zamiast myśleć o rodzinie, powinni byli oni służyć w armii. Ludziom nie za bardzo się to podobało, a Walenty wziął ich stronę. W swoim kościele nadal udzielał ślubów, co z kolei rozgniewało cesarza. Nakazał on wtrącić kapłana do lochu, poddać torturom, wreszcie zgładzić. Sam Walenty w więzieniu zdążył się zaprzyjaźnić z córką strażnika. Tuż przed śmiercią wysłał do niej karteczkę z pozdrowieniami, podpisaną: „Od twojego Walentego”. Tak właśnie wyglądać miała pierwsza walentynka. Ale jest też inna teoria. Według niej patronem święta zakochanych był żyjący nieco wcześniej biskup Terni, który zasłynął z płomiennych kazań o miłości Chrystusa i połączenia miłosnym węzłem pewnego chrześcijanina i poganki. Część badaczy skłonna jest twierdzić, że Walenty z Rzymu i Walenty z Terni to w istocie ta sama osoba. Ostatecznie jednak nie ma to chyba aż tak wielkiego znaczenia, choć dziś to właśnie drugie z tych miast uznawane jest za główny ośrodek kultu świętego. W tamtejszej bazylice oglądać można srebrny sarkofag z relikwiami biskupa, na którym widnieje inskrypcja: „święty Walenty, patron miłości”. 14 lutego do świątyni ściągają narzeczeni z całych Włoch, by ślubować sobie miłość, a pary z długim stażem odnawiają małżeńskie przysięgi. W 1997 roku specjalne przesłanie do uczestników święta skierował nawet papież Jan Paweł II, a fakt ten uwieczniony został wmurowaniem marmurowej tablicy.

Bułeczka z lubczykiem

Kult świętego od zakochanych rychło rozprzestrzenił się po świecie. Dotarł rzecz jasna również do Polski. Walenty został patronem Przemyśla, zaś jego relikwie trafiły między innymi do kościołów w wielkopolskiej Krobi i Chełmnie. Każdego roku 14 lutego odprawiane są tam uroczyste msze i organizowane odpusty. Stąd ciągle jednak daleko do zabaw, które dziś kojarzą się z walentynkami. Wróćmy jednak na Zachód. Tam mimo „przejęcia” święta przez Kościół, jego ludyczny aspekt nie zaginął. 14 lutego od zawsze był okazją, by swojej wybrance (rzadziej wybrankowi) okazać jeśli nie miłość, to przynajmniej zainteresowanie. We Francji już kilkaset lat temu mężczyźni przesyłali kobietom kwiaty, w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych – krótkie, nierzadko żartobliwe liściki, albo wycięte z kartonu serduszka. Walentynki bardzo popularne były w południowych Niemczech i Tyrolu, gdzie organizowano barwne parady. Właśnie stamtąd zwyczaj zaczął przenikać na ziemie polskie, ale długo nie zdobywał większej popularności. Zmieniło się to dopiero w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy Polska na dobre umościła się w wolnorynkowej rzeczywistości. W tym czasie Walentynki miały już posmak święta handlu i popkultury. Polacy w dużej części skopiowali zachodnie wzroce, choć... gdzieniegdzie postarali się, by miały one swojski rys. Tak stało się choćby we wspomnianym już Chełmnie, które obwołało się miastem miłości. Obchody święta zakochanych trwają tam kilka dni. Organizowane są konkursy i koncerty, w tym festiwal piosenki miłosnej. W mieście rozkłada się Jarmark św. Walentego. Na straganach można kupić rękodzieło, pamiątki, ale też lokalne specjały kulinarne – walentynkowe bułeczki z lubczykiem i słodycze w kształcie serca. 14 lutego na rynku mieszkańcu układaja wielkie serce z płonących lampionów. Kilka lat temu zostało ono wpisane do Polskiej Księgi Rekordów i Osobliwości. Chełmno ma swoje ławeczki zakochanych, parkan, do którego przypinają oni „kłódki miłości”, w miejskim parku stanęły dwa splecione ze sobą kwiatowe serca, gdzie w ciepłe dni chętnie fotografują się pary, zaś po starówce można pospacerować szlakiem zakochanych. Na tym jednak nie koniec, bo 14 lutego miasto przypomina również o „swoim” świętym. W chełmińskiej farze księża wystawiają relikwie św. Walentego, a potem odprawiają uroczystą mszę z przesłaniem dla par i małżeństw.

Tak więc z Walentynek Chełmno uczyniło swój znak firmowy i promocyjny oręż. Ale na święcie zakochanych stara się skorzystać nie tylko ono. Wystarczy zajrzeć do internetu, gdzie promocja goni promocję. Duży operator telefonii komórkowej proponuje dwie walentynkowe umowy w preferencyjnej cenie – w sam raz dla pary. Przewoźnik zachęca do walentynkowego rejsu po Bałtyku. Oczywiście dla zakochanej w sobie pary. Hotele kuszą ofertami weekendów dla zakochanych – w górach, nad morzem, w pięknych lasach. Każdy zapewne znajdzie coś dla siebie. A zatem święto komercji i handlu? Jak najbardziej. Przejaw zachodniej mody? Niewątpliwie. Nie ma się jednak o co obrażać. Kupujemy przecież i bez Walentynek, a łowić okazje warto zawsze. Nie mówiąc już o tym, że przecież każdy bez wyjątku pretekst jest dobry, by okazać drugiemu człowiekowi odrobinę uczucia.


Założ swój sklep internetowy SOTESHOP na 14 dni za darmo.
Sprawdź nową wersję sklepu SOTESHOP 8.

Załóż swój sklep

Wykorzystaj walentynkowy kod rabatowy na dowolne zamowienie (-10%)
3208-FH94-33YX - ważny do 28.02.2022

Powiązane strony

Polecane wpisy

Jak założyć sklep internetowy -  kompleksowy poradnik.

Jak założyć sklep internetowy - kompleksowy poradnik.

28/10/2021
Jeśli jesteś właścicielem małej firmy lub chcesz rozpocząć działalność jako sprzedawca online, założenie sklepu internetowego może być dla Ciebie niezwykle opłacalne. W dobie rosnącego znaczenia e-commerce i coraz większej liczby zakupów dokonywanych przez internet, rynek jest bardzo konkurencyjny, ale jednocześnie pełen możliwości. W tym poradniku przedstawiamy kompleksowe wytyczne dotyczące założenia i prowadzenia sklepu internetowego, które pomogą Ci z sukcesem rozpocząć swoją przygodę z e-commerce. więcej